PATRON

 

DYMITR Z TESALONIK, wielki męczennik (Wielikomuczenik Dimitrij Sołunskij), 26 paĽdziernika/8 listopada. Pochodził z Tesalonik. Po śmierci ojca wybrano go naczelnikiem miasta. Jako gorliwy chrześcijanin zaczął nauczać wiary Chrystusowej pogańskich mieszkańców. Nie trwało to jednak długo, bowiem na rozkaz cesarza Maksymiana został uwięziony. Wkrótce potem, w 306 r., Dymitr poniósł męczeńską śmierć z rąk oprawców, będąc zakłuty dzidami. Następnie na ścięcie skazano również jego sługę – św. Lupa.
Po pewnym czasie, podczas kopania w mieście rowów, odnaleziono ciało świętego. Wydzielało ono pachnącą i uzdrawiającą mirrę. Miały wówczas miejsce liczne uzdrowienia. Na tym miejscu zbudowano okazałą świątynię, wyłożoną złotem i mozaiką. Cesarze Justynian I Wielki i Maurycy ozdobili ją i powiększyli. Dalsze wieki przyniosły splendor sanktuarium. W 904 r. zostało ono jednak obrabowane przez Arabów. Dzieła zniszczenia dokończyli Normanowie w 1185 r. Turcy zamienili bazylikę na meczet. Dopiero kiedy Grecy w 1912 r. odzyskali wolność i niepodległość, kult świętego został odnowiony.
W pieśniach liturgicznych Dymitr nazywany jest „upiększeniem męczenników”, „władców ochroną”, „sprzymierzeńcem żołnierzy”, „wzbogacającym ubogich”, „schronieniem przychodzących do niego”.
Wielki męczennik Dymitr uważany jest za patrona służących w wojsku żołnierzy wyznania prawosławnego. Wierni modlą się do niego w obliczu zagrożenia najazdem innowierców oraz o przywrócenie wzroku. Jego kult w Cerkwi prawosławnej posiada charakter powszechny.
Na ikonach święty przedstawiany jest jako młody, bezbrody mężczyzna w stroju oficera rzymskiego, przykryty zielonym płaszczem. W prawej ręce ma zwój pisma oraz pikę, ostrzem zwróconą do góry. Lewą ręką trzyma przy nodze miecz. Na zwoju znajdują się słowa: „Panie, nie zgub grodu i ludzi, bowiem jeśli uratujesz go wraz z nimi i ja zbawię się, a jeśli ich zgubisz zginę i ja”.

 

oprac. Jarosław Charkiewicz
http://www.cerkiew.pl/swieci.php?id=212

 


MĘCZENSTWO I CUDA ŚWIĘTEGO DYMITRA Z TESALONIK
Z książki: Żywoty Świętych wyd. Prawosławnej Diecezji Lubelsko-Chełmskiej

Był on synem pobożnych rodziców. Pochodził z Salonik (obecnie Grecja), gdzie jego ojciec był wojewodą. W owym czasie nastało straszne prześladowanie chrześcijan. Ojciec Dymitra, wierzący w Chrystusa i wypełniający przykazania Boże, bał się jawnie wyznawać Jego imię, ze względu na grożące mu cierpienia. W swym domu ukrywał dwie ikony ozdobione złotem i drogimi kamieniami. Na jednej z nich był wizerunek, Jezusa Chrystusa, a na drugiej Przenajświętszej Matki Bożej. Przed tymi ikonami palił świece i kadzidło. W ukrytej izbie, gdzie znajdowały się te świętości, modlił się wraz z żoną do Boga i prosił o wstawiennictwo Bogarodzicę. Pobożni małżonkowie szczodrze rozdzielali jałmużnę wszystkim potrzebującym. Smucił ich fakt, że nie mogli mieć dzieci – z całego więc serca prosili Boga, aby obdarzył ich potomkiem. Po upływie pewnego czasu ich pragnienie zostało wysłuchane. Bóg darował im syna (ok. 285 r.) – rozradowało ich to wielce. Z tej okazji urządzili wielką ucztę, na którą zaprosili wielu mieszkańców Salonik. Na uczcie tej nie zabrakło też biednych. Gdy chłopiec miał kilka lat, rodzice zaprowadzili go do domowej kapliczki, w której znajdowały się ikony. W skazując na nie, powiedzieli: – Oto wyobrażenie Jedynego Prawdziwego Boga, Stworzyciela nieba i Ziemi; i oto ikona Przenajświętszej Bogarodzicy. Nauczyli go też przykazań Bożych oraz objaśnili wszystko, co jest pomocne w poznaniu Boga. Od tego czasu Dymitr pouczony przez rodziców i natchniony przez Świętego Ducha poznał Prawdę; spoczywała na nim łaska Boża. Z całej swej duszy uwierzył W Boga i składał pokłony przed świętymi ikonami ije całował. Rodzice zaprosili kapłana i znajomych chrześcijan, by w swej kapliczce ochrzcić syna w Imię Ojca i Syna, i Świętego Ducha. Po chrzcie chłopiec wzrastał w latach i mądrości, wspinając się coraz wyżej na drabinie cnót. Łaska Boża coraz bardziej go rozświetlała i ubogacała. Gdy osiągnął wiek dojrzały jego rodzice w tym czasie już zakończyli ziemską wędrówkę – odziedziczył znaczny majątek. Cesarz Maksymian, dowiedziawszy się o śmierci wojewody z Salonik, zawezwał do siebie jego syna. Zauważywszy, że Dymitr jest inteligentnym i odważnym człowiekiem, imperator naznaczył go na zarządcę tamtej krainy. Rzekł przy tym: – Strzeż swego miasta i oczyść je od niegodziwych chrześcijan. Wydaj na śmierć każdego, kto wypowie Imię Ukrzyżowanego. Dymitr przyjął i udał się do Salonik; mieszkańcy rodzinnego miasta przyjęli go z szacunkiem. Od dawna pragnął, aby zaprzestano kultu bożków i oddano cześć Prawdziwemu Bogu. Gdy stanął przed zebranymi, wyznał i wysławił Boga naszego, Jezusa Chrystusa. Nauczał przykazań Bożych, nawracał pogan na świętą wiarę oraz wykorzeniał wielobóstwo. Był niczym drugi św. Paweł. Wieści o nim szybko doszły do samego Maksymiana. Cesarz gdy się zorientował, że Dymitr jest chrześcijaninem i skłonił wielu ku swej wierze, bardzo się rozgniewał. Wracając z wojny z Sarmatami zatrzymał się w Salonikach. Jeszcze przed jego przybyciem Dymitr polecił zaufanemu słudze, aby cały majątek, jaki otrzymał w spadku po rodzicach: złoto, srebro, drogocenne kamienie i szaty, rozdać ubogim oraz potrzebującym. – Porozdzielaj całe to ziemskie bogactwo pomiędzy nich – powiedział Święty. – Będę poszukiwał bogactwa niebieskiego. Sam modlił się i pościł przygotowując się do śmierci męczeńskiej. Imperator po przybyciu do Salonik zaczął go wypytywać, czy jest prawdą to, co o nim słyszał. Dymitr bez lęku stanął przed władcą. Wyznał, że jest chrześcijaninem i wyrzekł się pogańskiego wielobóstwa. Cesarz rozkazał, aby zamknięto go w lochu. Wchodząc do więzienia Święty modlił się słowami Dawida: „Boże, pospiesz mi na ratunek!” (Ps 70,2). „Wszak Tyś nadzieją moją, Panie, Tyś moją ufnością, Panie, od młodości mojej! W Tobie miałem oparcie od powicia, od łona matki mojej jesteś mym obrońcą. Tobie zawsze śpiewam chwałę. A gdy Ci zaśpiewam, rozradują się wargi moje i dusza moja, którąś odkupił. A także język mój całymi dniami będzie głosił sprawiedliwość Twoją.” (Ps 71,5-6, 23-24). Jak w jasnej komnacie siedział Dymitr w ciemnicy, wysławiając Najwyższego. Diabeł chcąc przestraszyć go, zjawił się pod postacią skorpiona i chciał ukąsić męczennika w nogę – przeżegnawszy się Święty rozgniótł zwierzę i wypowiedział słowa Proroka: „Po lwie i żmii stąpać będziesz, zdepczesz młodego lwa i smoka” (ps 91,13). Przebywając w lochu nawiedził anioł. Zjawił się on okryty światłością, w ręku trzymał przepiękny wieniec rajski. Rzekł: – Pokój tobie, męczenniku Chrystusowy! BądĽ mężny i wzmacniaj się! Dymitr odpowiedział: – Raduję się w Panu i weselę się w Bogu, Zbawicielu moim! Objawienie pocieszyło i umocniło więĽnia. Jeszcze bardziej zapragnął przypieczętować swą krwią wyznanie prawdziwej wiary w Chrystusa. W tym czasie cesarz zarządził igrzyska i zabawiał się oglądaniem walk. Służył u niego pewien żołnierz, z pochodzenia Wandal, o imieniu Leon. Imperator rozkazał, aby przygotować wysoką arenę, a następnie obserwował zmagania ulubieńca z przeciwnikami. Pośród widzów siedział również młodzieniec o imieniu Nestor, który był chrześcijaninem. PrzyjaĽnił się on ze św. Dymitrem, który był jego przewodnikiem w wierze. Widząc, że Leon wielu zabija, a w szczególności chrześcijan, zapragnął zmierzyć się z nim. Zanim jednak zaczął z nim walczyć udał się do lochu, w którym był więziony sługa Boży – opowiedział przyjacielowi wszystko, co czyni barbarzyńca, oraz wyznał, że zamierza z nim walczyć. Poprosił też o błogosławieństwo oraz modlitwę. Uczyniwszy nad nim znak krzyża, Święty przepowiedział. – Odniesiesz zwycięstwo i będziesz cierpiał za Chrystusa! Po powrocie na arenę Nestor głośno zakrzyknął: – Boże Dymitra, pomóż mi w walce z przeciwnikiem Pokonał wroga, zrzucając cesarskiego żołnierza z areny na ostre włócznie. Śmierć ulubieńca bardzo zasmuciła imperatora. Rozkazał on, aby błogosławionego Nestora wydać na śmiertelne męki. Śmierć męczennika nie przyniosła jednak Maksymianowi ulgi: cały dzień i całą noc smucił się z powodu starty. Dowiedziawszy się, że Nestor zdecydował się walczyć z Leonem po wizycie u Dymitra i otrzymaniu jego błogosławieństwa, cesarz polecił, aby więĽnia przebito włóczniami. – Leon – myślał bezbożny oprawca – był popchnięty przez tego zuchwalca na ostre włócznie. Taką samą śmiercią powinien również zginąć jego mistrz. Dręczyciel jednak się mylił myśląc, że śmierć sprawiedliwego i grzesznika jest taka sama. Śmierć grzeszników jest zła, a śmierć sprawiedliwych jest szlachetna w oczach Boga. Wczesnym rankiem 26 paĽdziernika 306 r. do lochu, w którym więziono Dymitra, weszli żołnierze. W tym czasie Święty trwał na modlitwie. Przebili go włóczniami – oddał swego ducha w ręce Stworzyciela. Nocą chrześcijanie potajemnie zabrali ciało Świętego i ze czcią je pogrzebali. Na miejscu, gdzie nastąpił błogosławiony koniec ziemskiego życia męczennika, był jego wiemy sługa o imieniu Lupus. Zabrał on zbroczoną krwią szatę swego pana. W krwi tej umoczył swój pierścień dotykając szatą i pierścieniem chorych oraz opętanych czynił wiele cudów. Wieść o czynionych przez niego cudach rozeszła się po całych Salonikach. Wielu chorych przychodziło do Lupusa. Dowiedziawszy się o tym Maksymian nakazał, aby go pochwycić i odrąbać mu głowę. W ten oto sposób dobry sługa poszedł drogą swego pana do nieba. Po upływie dłuższego czasu, gdy prześladowanie chrześcijan już osłabło, nad grobem św. Dymitra zbudowano niewielką świątynię – zdarzało się w niej wiele cudów, zwłaszcza zaś wielu chorych dostępowało uzdrowienia. Zachorował wówczas pewien dostojnik o imieniu Leoncjusz. Usłyszawszy o uleczeniach? jakie dokonały się za sprawą św. Dymitra, zwrócił się do niego z wiarą. Gdy wniesiono go do świątyni i położono na tym miejscu, gdzie były pogrzebane relikwie męczennika, natychmiast odzyskał zdrowie. Wstał w pełni sił dziękując i wielbiąc Boga oraz Jego wybrańca. Z wdzięcznością do Świętego Leoncjusz zapragnął ku jego czci wybudować wielką i piękną cerkiew. Po rozebraniu murów małej cerkwi stojącej na miejscu śmierci męczennika odkryto, że relikwie św. Dymitranie ulegają rozkładowi i wydzielają przepięknie pachnące miro. To odkrycie stało się przyczyną wielkiego duchowego święta, które zgromadziło wielu wierzących. Z szacunkiem wydobyto ciało męczennika z ziemi; wielu chorych, którzy zostali namaszczeni wonnym mirem, odzyskało zdrowie. Leoncjusz radował się nie tylko z powodu swego uleczenia, ale również z faktu odkrycia relikwii. W niedługim czasie wybudowano nową i piękną świątynię pw. św. Dymitra. Relikwie złożono do złotej arki przyozdobionej drogocennymi kamieniami. Za czasów panowania Maurycego (582-603) Awarowie zażądali olbrzymiej daniny od obywateli Bizancjum. Cesarz nie zgodził się na ich żądanie. Wówczas zebrali swe wojska, w skład których wchodzili głównie Słowianie, i postanowili podbić Saloniki, znane powszechnie z wielkich targowisk i bogactw. Imerator posłał swe wojsko do obrony miasta, jednakże siły wroga były przeważające i dochodziły do stu tysięcy. Na dziesięć dni przed przybyciem wrogów Dymitr ukazał się arcybiskupowi Euzebiuszowi i ostrzegł, że miastu grozi wielkie niebezpieczeństwo. Mieszkańcy Salonik nie przypuszczali, iż napaść Awarów może nastąpić tak szybko. Ku zaskoczeniu wszystkich to właśnie się stało. Tylko mocą modlitw Świętego, wstawiającego się u Boga, wrogom nie udało się nocą dostać do miasta – po ciemku zdobyli jedynie jeden monaster w niewielkiej odległości od Salonik. Rankiem uderzyli na miasto. Nieprzyjacielskie oddziały śmiało ruszyły do ataku, ale oto na murach pojawił się Dymitr pod postacią uzbrojonego rycerza. Pierwszego z napastników przebił włócznią i zrzucił z muru – ten spadając pociągnął za sobą innych. Tak bardzo przestraszyło to atakujących, że odstąpili; podziałało to także mobilizująco na mieszkańców Salonik – bowiem na początku byli przekonani, iż pogrom jest bliski. Widząc ucieczkę wrogów i obronę miasta przez św. Dymitra wszyscy zmężnieli. Z zaufaniem uwierzyli, że możliwe jest ocalenie, skoro Święty jest ich opiekunem i orędownikiem u Boga. Tymczasem wrogowie powrócili i skierowali w stronę murów tysiące strzał oraz kamieni. Jedyną nadzieją na ocalenie była pomoc św. Dymitra. Wielkie tłumy udały się do świątyni pod jego wezwaniem. Pewien pobożny człowiek o imieniu Ilustriusz również gorąco modlił się do Boga i św. Dymitra o ocalenie miasta od napaści. Stał się on godny dziwnego widzenia: ujrzał dwóch młodzieńców odzianych w światłość – byli to aniołowie. Drzwi świątyni rozwarły się przed nimi i weszli do wnętrza. Ilustriusz podążył za nimi, pragnąc zobaczyć, co się dalej wydarzy. W chodząc, mężowie głośno zapytali: – Gdzie jest ten, który tutaj mieszka? Wówczas ukazał się inny młodzieniec w postaci sługi i spytał: – Dlaczego go szukacie? – Bóg nas posłał do niego – odpowiedzieli – aby przekazać mu wiadomość. Wskazawszy na grób Świętego, młodzieniec rzekł: – Oto on! – Powiedz mu, że przybyliśmy. Wtedy sługa odsłonił zasłonę i z tego miejsca na spotkanie im wyszedł św. Dymitr. Wyglądał tak, jak zazwyczaj jest przedstawiany na ikonach. Jaśniał blaskiem podobnym do światła słonecznego. Wysłańcy go pozdrowili. – Łaska niech będzie z wami! – odpowiedział Święty. – Z jakiegoż to powodu przyszliście do mnie? Oni zaś tak mu odrzekli: – Bóg posłał nas nakazując, abyś opuścił miasto i poszedł do Niego, gdyż On chce wydać je w ręce wrogów. Usłyszawszy to wybraniec Boży skłonił głowę, zamilkł i ronił gorzkie łzy. Młodzieniec zaś rzekł do przybyłych: – Gdybym wiedział, że wasze przyjście nie będzie przyczyną radości mego pana, to nie wskazałbym go wam! Święty zaś powiedział takie słowa: – Czyż do tego dopuścisz, mój Boże? Czyż taka jest wola Króla całego stworzenia, aby miasto odkupione przeczystą krwią wydać w ręce wrogów, którzy nie znają Go, nie wierzą w Niego i nie czczą Jego Świętego Imienia? Na to przybysze rzekli: – Gdyby tego nie dozwolił Bóg, to i nie posłałby nas do ciebie! Dymitr zwrócił się do nich: – IdĽcie bracia i powiedzcie Bogu mojemu, że Jego sługa, Dymitr, mówi tak: znam Twe dobrodziejstwa, Boże miłujący człowieka. Nawet bezbożność całego świata nie może przewyższyć Twego miłosierdzia. Za grzeszników przelałeś Swą Najświętszą Krew i za nas oddałeś Swą duszę. Objaw więc łaskę Swoją na tym miastem i nie nakazuj mi teraz go opuszczać. Ty ustanowiłeś mnie tutaj strażą. Dozwól mi naśladować Ciebie, mego Pana; daj mi oddać duszę moją za mieszkańców tego miasta. Jeśli im jest sądzone zginąć, to niech zginę wraz z nimi. Nie zatracaj, Boże, miasta, gdzie przyzywane jest Przenajświętsze Imię Twoje. Jeśli nawet ci ludzie zgrzeszyli, to mimo wszystko nie odstąpili od Ciebie. Wszak Tyś jest Bogiem skruszonych w sercu! Młodzieńcy zapytali Dymitra: – Czy tak mamy odpowiedzieć Temu, Który nas posłał? – Tak, tak odpowiedzcie – rzekł on. – Wiem bowiem, że Bóg „nie wiedzie sporu bez końca, nie zachowuje na wieki urazy” (Ps 103,9). Powiedziawszy to Święty wszedł do swego grobu, a rozmawiający z nim mężowie stali się niewidzialni. Ilustriusz był godnym zobaczyć to wszystko w cudownym widzeniu. Gdy przyszedł do siebie, upadł na ziemię dziękując Świętemu za troskę o miasto. Oddawał mu chwałę za to, że prosił Boga, aby nie wydał Salonik w ręce wrogów. O tym, co widział, opowiedział mieszkańcom i umacniał ich do odważnej walki z nieprzyjaciółmi. Po usłyszeniu tej opowieści wszyscy ze łzami prosili Boga, aby okazał im miłosierdzie i przyzwali na pomoc św. Dymitra. Za wstawiennictwem Świętego miasto zostało ocalone. W krótkim czasie wrogowie odstąpili od murów obronnych, gdyż nie zdołali zdobyć miasta chronionego przez wybrańca Bożego. Siódmego dnia oddziały nieprzyjacielskie bez jakiejkolwiek konkretnej przyczyny w popłochu rzuciły się do ucieczki, pozostawiając namioty i oręż. Następnego dnia niektórzy z nich powrócili i opowiadali, co następuje: – Od samego początku oblężenia widzieliśmy u was więcej obrońców niż liczyły nasze wojska. Myśleliśmy, że wasza armia skryła się za murami. Wczoraj zostaliśmy przez was zaatakowani i uciekliśmy. Wówczas zaskoczeni mieszczanie zapytali: – Kto dowodził wojskiem? – Widzieliśmy ogniem jaśniejącego męża na białym koniu odzianego w śnieżnobiałą szatę. Słysząc to mieszkańcy Salonik zrozumieli, że to sam św. Dymitr zmusił wrogów do odwrotu i obronił swe miasto. W niedługim czasie na Saloniki spadło kolejne nieszczęście. Wrogowie przez dłuższy czas oblegając miasto doprowadzili do głodu – zabrakło chleba i wielu ludzi umierało z braku pożywienia. Widząc, że umiłowane miasto ginie, św. Dymitr kilka razy ukazywał się na statkach pływających po morzu, zjawiał się w portach na wyspach, wszędzie nakazując, aby okręty z pszenicą płynęły do Salonik. Dzięki temu w krótkim czasie dostarczono tu niezbędny do przeżycia pokarm. Cud ten dokonał się w 547 r. Pobożny cesarz Justynian (527-565) wybudował w Konstantynopolu przepiękną świątynię pw. Sofii – Najwyższej Mądrości Bożej. Posłał on do Salonik pobożnych mężów, aby zabrali stamtąd cząstkę relikwi św. Dymitra do nowo wybudowanej świątyni. Po wejściu do świątyni, w której znajdowała się arka z relikwiami, chcieli oni wypełnić misję tymczasem nagle nad arką ukazał się słup ognia i dał się słyszeć głos: – Stójcie i ani się ważcie! Ogarnięci strachem upadli na ziemię. Następnie wzięli z tego miejsca tylko garstkę prochu i powrócili do imperatora. Opowiedzieli o tym, co się wydarzyło. Wszyscy się temu dziwili. Jedną połowę przeniesionej ziemi wysłańcy dali cesarzowi, a drugą schowali do relikwiarza. Zdarzyło się, że pewien biskup został pochwycony przez barbarzyńców i zakuty w kajdany. Św. Dymitr ukazał się mu, wyswobodził z okowów, tak że mógł on bezpiecznie powrócić do Salonik. Innym razem barbarzyńcy napadli na przedmieścia i uprowadzili wielu mieszkańców. Wśród jeńców były dwie przepiękne dziewice, które potrafiły haftować. Na haftach przedstawiały różnego rodzaju kwiaty, drzewa, ptaki, zwierzęta oraz ludzkie oblicza. Dziewice te zostały ofiarowane barbarzyńskiemu księciu – dowiedziawszy się, że potrafią pięknie haftować, rzekł on do nich; – Wiem, że na waszych ziemiach czczony jest wielki bóg Dymitr, który czyni przedziwne cuda. Wyhaftujcie na płótnie jego wyobrażenie, a oddam mu pokłon. Odpowiedziały:
– Książę, Dymitr nie jest Bogiem, a jedynie sługą Bożym i pomocnikiem chrześcijan. Twego żądania nie wypełnimy, bowiem wiemy, że nie pokłonisz się przed nim, a sponiewierasz jego podobiznę. – Ode mnie zależą – odpowiedział im bezbożnik wasze życie i śmierć. Oto macie możliwość wyboru: albo uczynicie to, co wam rozkazuję i pozostaniecie przy życiu, albo nie wykonacie, a wówczas zostaniecie poddane torturom.
Bojąc się śmierci, niewolnice zaczęły haftować wizerunek. W wigilię liturgicznego wspomnienia św. Dymitra ukończyły pracę. Nocą, siedząc przy krosnach, pokłoniły się przed obrazem i zaczęły płakać: – Nie gniewaj się na nas, męczenniku Chrystusowy, wiemy bowiem, iż bezbożny książę chce naśmiewać się z twego wyobrażenia! Przyzywamy cię na świadka, że nie chciałyśmy haftować twego obrazu. Zmuszono nas do tego groĽbą śmierci.
Tak płacząc usnęły.
W czasie gdy spały św. Dymitr w cudowny sposób przeniósł je wraz z wykonanym przez nie dziełem do Salonik do cerkwi, gdzie złożono jego relikwie. Było to w czasie Całonocnego Czuwania i wszyscy obecni w świątyni bardzo się zdziwili. Dziewice po obudzeniu zawołały: – Chwała niech będzie Bogu! Gdzie jesteśmy? Dłuższy czas nie mogły przyjść do świadomości i wydawało się im, że wszystko to dzieje się we śnie. W końcu się przekonały, że naprawdę znajdują się w Salonikach tuż przed grobem Świętego w otoczeniu wielu wiernych. Wówczas dziękowały swemu orędownikowi i opowiadały o wszystkim, co je spotkało. Mieszkańcy Salonik uradowali się tak wielkim cudem i świętowali pamięć swego dobroczyńcy. Wyhaftowany wizerunek św. Dymitra umieścili nad prezbiterium. W miejscu tym działo się też wiele innych cudów.
Pamięć św. Dymitra Cerkiew Prawosławna obchodzi 26 października (8 listopada).
Z książki: Żywoty Świętych Wyd. Prawosławnej Diecezji Lubelsko-Chełmskiej

Tekst opracowany przez kolegium redakcyjne :
Marek Jakimiuk, o. Gabriel Krańczuk, Jan Misiejuk
(Wydawnictwo „Bratczyk” , Hajnuwka 1999r)

 


GRÓB ŚWIĘTEGO DYMITRA SOŁUŃSKIEGO ZWANEGO TEŻ DYMITREM Z TESALONIK

 

Zdjęcia wykonane przez Janusza Kwokę

 


POZOSTAŁE IKONY Z WIZERUNKIEM ŚWIĘTEGO DYMITRA SOŁUŃSKIEGO

ZWANEGO TEŻ DYMITREM Z TESALONIK

Św. Dymitr z Tesalonik – XII-XIV wiek; XVI-XVIII wiek.
Ikona pochodzi z Dolnej cerkwi Soboru Uspieńskiego w Dmytrowie.
Obecnie znajduje się w Galerii Tretiakowskiej nr inw. 28600.
Rozmiar 156 x 108.
Źródło : http://www.grekat.stalwol.pl/ikona7.html

 

 

Święty Dymitr z Tesalonik – XIV w.
Szkoła pskowska.
Źródło : http://www.grekat.stalwol.pl/pskow16.html

 

 

Święty Dymitr z Tesalonik – XV wiek
Szkoła pskowska.
Źródło : http://www.grekat.stalwol.pl/pskows20.html

 

 

Święty Dymitr z Tesalonik
Źródło : http://sklep.cerkiew.pl/product_info.php?products_id=522

 

 

Ikona Świętego Dymitra Sołuńskiego z Cerkwi w Sakach

Ikona Świętego Dymitra Sołuńskiego z Cerkwi w Sakach
Źródło : http://www.orthodox.bialystok.pl/saki/ikona.html

 

 

Ikona Świętego Dymitra Sołuńskiego
Źródło : http://www.saki.pl

 

 

Ikona Świętego Dymitra Sołuńskiego
Źródło : http://www.saki.pl

 

 

Ikona Świętego Dymitra Sołuńskiego
Źródło : http://www.saki.pl

 

 

Ikona Świętego Dymitra Sołuńskiego
Źródło : http://www.saki.pl

 

 

Ikona Świętego Dymitra Sołuńskiego
Źródło : http://www.saki.pl

 

 

Ikona Świętego Dymitra Sołuńskiego
Źródło : http://www.saki.pl

 

 

Ikona Świętego Dymitra Sołuńskiego
Źródło : http://www.saki.pl

 

 

Ikona Świętego Dymitra Sołuńskiego
Źródło : http://www.saki.pl

 

 

Ikona Świętego Dymitra Sołuńskiego
Źródło : http://www.saki.pl

 

 

Ikona Świętego Dymitra Sołuńskiego
Źródło : http://www.saki.pl